Twarze potępionych


ilustr. Tomek Nacho (wykorzyst. zdj. ze strony chisoxblog.mlblogs.com)

ilustr. Tomek Nacho (wykorzyst. zdj. ze strony chisoxblog.mlblogs.com)

 

Od wielu dni pokazuje mi się twarze potępieńców: jest twarz księdza G., jest twarz innego księdza. Jest jego dom, jego miejscowość. Ksiądz G. jest podejrzany o pedofilię – czyn naganny społecznie i moralnie. Karalny.

Ksiądz G. jest na wolności, bo jeszcze zarzutów mu nie postawiono, a o ewentualnym wyroku możemy myśleć w nieprzewidywalnej perspektywie.

Człowiek, który zajeżdża rowerzyście drogę, łamie przepisy, być może zagraża zdrowiu i życiu rowerzysty, używa słów rynsztokowych i obraża rowerzystę, twarz ma zamazaną, a rejestracja jego samochodu nie pozwala nawet rozpoznać miasta, z którego pochodzi.

Mniejsze zło? Wyczyn godny uszanowania?

Widzieliście kiedyś twarz kierowcy zatrzymanego, gdy prowadził pod wpływem alkoholu? Twarz kierowcy TIR-a jadącego pod prąd, na wprost samochodu osobowego? Rejestracje ich samochodów?

Nic nie widzieliście, bo nie zdążyli nikogo zabić?

Bo przepisy mówią tak, a nie inaczej?

Bo chodzi o dobro dziecka?

A co TIR-y dzieci omijają?

Nie widzieliście, bo mało kto przy tych twarzach obśliniłby się z satysfakcji i żądzy zemsty. Przy księdzu G. tłumy ślinią się obficie. Niech więc patrzą…

Kochające matki, czuli ojcowie


aus

Któż to, któż to… taki sympatyczny i rozbawiony na tym zdjęciu? Aaaa, to nasi wspaniali i czuli sąsiedzi opiekujący się dziećmi i dorosłymi na obozie w Auschwitz. Chwilowo zorganizowali sobie wyjazd integracyjny nad oddaloną 20 kilometrów Sołę… Przyjemnie chyba w tak fajnym towarzystwie…

Kiedyś napisałem, że przypadki znęcania się matek i ojców nad dziećmi są chyba statystycznie zupełnie w normie, a Polska nie jest w tym względzie piekielnym skansenem…

Teraz zacząłem wątpić we własne słowa…

Agresja i nienawiść, którą z lubością pielęgnujemy w narodzie, musi przecież rykoszetem uderzać we wszystkich. Czemu więc nie w dzieci…

To może niech władze, nauczyciele, rodzice, księża i siostry zaczną bić się w swoje mniej lub bardziej wypukłe piersi… Bo pokoleniowo utracili kontrolę nad nauką grzeczności i kultury, miłości i współczucia dla innych. To nie jest co prawda Rosja, ale bardzo nam do niej blisko.

Blisko nam także do tych ze zdjęcia… Oni też byli śliczni, a i nawet swoimi rodzinami opiekowali się wyśmienicie. To taka normalna dziewczyna była… Taki fajny chłopak… Taka fajna para, która podawała synkowi sól zamiast jedzenia… I biła…

Na zdjęciu też na pewno wyglądali znakomicie…

Pan Bóg i DNA


DNA (ilustr. 123rf.com)

DNA (ilustr. 123rf.com)

Tak podobno TO wygląda. TO, czyli DNA. Nie wiem, nie widziałem.

Tak też mniej więcej ma wyglądać DNA posłanki Grodzkiej. I gdy przyjrzą się temu fachowcy, to od razu wiedzą, że posłanka Grodzka to facet z krwi i kości.

Ci fachowcy to od kilku dni politycy prawicowi blisko związani z Kościołem i kierujący się nauką tegoż.

Ich wywody mają dowodzić niestosowności sejmowego „awansu” Anny Grodzkiej i niemożności zaakceptowania tego „dziwactwa”.

DNA najprawdopodobniej potwierdzi pierwotną płeć, a i okaże się pomocne w wielu innych sytuacjach. Nie wątpię nic, a nic.

Paradoks polega jednak na tym, że nagle czynnik boski odsunięto w cień. Nagle wszyscy na prawicy podpierają się osiągnięciami nauki, nagle wiara ufa laboratoriom. Nagle nie ma żadnych sprzeczności i dyskusji.

Nauką nie da się już wesprzeć przy związkach partnerskich – wtedy wygodniejszy jest Bóg i święte księgi. Posłanka Grodzka nie została jednak przez Pana Boga omówiona i oceniona, stąd bezradność i pęd ku wiedzy. Pozostaje ciągle otwarte pytanie o płeć Pana Boga. Wyniki badań genetycznych mogą być zaskakujące.

 

Kraina modlitwą płynąca


Sejm to, czy kościół (ilustr. Nacho; wykorzyst. zdj. z wikipedii - aut. Kpalion)

Sejm to, czy kościół (ilustr. Nacho; wykorzyst. zdj. z Wikipedii – aut. Kpalion)

I już nadeszły TE dni. Nie, nie koniec świata. Dni pełne miłości, wspólnie śpiewanych kolęd, dzielenia się opłatkiem i dodatkowych nakryć. Boże Narodzenie.

Już w gmachu Sejmu zbiegli się w odprasowanych garsonkach i garniturach marszałkowa Kopaczowa i marszałek Borusewicz z partii wszystkich Polaków i marszałek Wenderlich z partii niegdysiejszych komunistów. Wszyscy, by pomodlić się z księdzem biskupem. Dobre słowo płynie wzdłuż Bugu, Wisły i Odry. Każdy mówi krótkie kazanie dla ludu.

Modlą się też w urzędach miast i gmin, szpitalach, domach pomocy społecznej. Im większa państwowa czy samorządowa instytucja, tym ksiądz wyższy rangą. Wszędzie zbiegną się pracownicy. Niektórzy nie zrobią tego dobrowolnie, więc wywrze się niedwuznaczny nacisk.

Wypada pomodlić się w szkole i przedszkolu. Jakiś ksiądz zdąży zajrzeć z opłatkiem, by nieść Boże Słowo rozsianym po Polsce owieczkom.

Kościół Katolicki w krainie modlitwą płynącej korzysta z sytuacji, bo – bądźmy szczerzy – któż by nie skorzystał. Jest okazja, by pokazać swoje znaczenie i wpływy.

Na biurku u pani w łódzkim Urzędzie Stanu Cywilnego obrazek z uśmiechniętym Janem Pawłem II. Pani bardziej święta. Państwowa ceremonia bardziej uświęcona. Po katolicku.

A wszystko to dlatego, że my Ciebie tak kochamy, Boże.

Jakoś do 27-ego grudnia wytrzymamy. Na złość, nienawiść i podłość przyjdzie jeszcze czas. I wtedy będzie po świecku.

Nawiść


Na klawiaturze, jak w życiu (ilustr. ikeepcurrent.org)

Na klawiaturze, jak w życiu (ilustr. ikeepcurrent.org)

O nienawiści i jej zwycięskim pochodzie przez umysły Polaków napisano ostatnio dużo. Gdy zastanowiłem się nad sobą, doszedłem do wniosku, że we mnie raczej siedzi „nawiść”. Takiego słowa oczywiście nie ma, ale może byłoby wskazane. Odwrotność nienawiści jest bowiem dość niejasna. Czy miałaby to być miłość, a może szacunek, akceptacja…

No, w każdym razie ja nie umiem nienawidzić. Owszem, umiem nie lubić, umiem się wściekać na innych, umiem zauważać kretynizm (i jak widać używać takiego słowa ;)), ale droga do nienawiści jeszcze daleka.

Czytaj dalej

Jaskinia zbójców


Ogłoszenia w gablocie kościoła przy ul. Sienkiewicza w Łodzi (fot. Nacho)

Ogłoszenia w gablocie kościoła przy ul. Sienkiewicza w Łodzi (fot. Nacho)

Jak bardzo oddaliły się od Boga polskie kościoły… Zajrzawszy do łódzkiego kościoła przy ul. Sienkiewicza (Podwyższenia Świętego Krzyża), słynącego w czasach Solidarności i stanu wojennego z aktywności politycznej, czytam ogłoszenia parafialne z września 2012 roku.

Do owieczek zabłąkanych w murach świątyni ma dotrzeć, że wraz z klubami Gazety Polskiej trzeba się wybrać na marsz poparcia dla TV Trwam. Hasło „My chcemy Boga”.

Gdzież On jest? Widać siedzi u ojca Rydzyka.

Ma też dotrzeć, że notuje się przypadki czynienia z kościoła jaskini zbójców, co jest naganne i kosztuje 100 złotych. Zbójcy zawierający związek małżeński rozsypują sobie na szczęście kawałeczki papieru i zaśmiecają okolicę.

Naganne niewątpliwie, podobnie jak w ogóle zaśmiecanie tego pięknego świata. Jakiś problem z ryżem i drobnymi monetami?

Nie ma już ciepła, wybaczania i miłości. Są nakazy, zakazy i kary. Gdy się to komuś nie podoba, musi szukać Boga na własną rękę…

Pytania na kolację


ilustr. Nacho (wykorzyst. fot. z theuglytruth.wordpress.com)

ilustr. Nacho (wykorzyst. fot. z theuglytruth.wordpress.com)

Po powrocie z urlopu i odpoczynku po tymże zdecydowałem się na półgodzinną popołudniową sjestę. Otumaniony widać solidnie, zacząłem sobie zadawać bluźniercze pytania…

Czy gdy do szpitala idzie siostra zakonna albo ksiądz (czego nikomu nie życzę), to prawo do uzyskania informacji o ich stanie zdrowia i decydowania o metodach leczenia ma inna siostra i inny ksiądz – np. z tego samego zakonu, tej samej parafii?

Czy może siostry idą sobie wcześniej do notariusza i podpisują cyrograf upoważniający się nawzajem do takich czynności?

Czy jeśli siostry są zaślubione Bogu, to jest to związek partnerski czy małżeństwo?

Czy może istnieje niepisana umowa świeckiego ponoć państwa, że księża i zakonnice traktowani są inaczej? Jak uprzywilejowana mniejszość, na przykład.

A jak jest ze spadkiem po księdzu? Czy pierwszeństwo ma rodzina świecka czy religijna? I czy tu też angażuje się notariusza?

Czas się obudzić…

Ogłoszenia parafialne po łódzku


Wyniki Euro podawane będą podczas ogłoszeń parafialnych w łódzkich kościołach (ilustr. Nacho; wykorzyst. ilustr. ze stron spirithalloween.com/ToonDoo)

Wyniki Euro podawane będą podczas ogłoszeń parafialnych w łódzkich kościołach (ilustr. Nacho; wykorzyst. ilustr. ze stron spirithalloween.com/ToonDoo)

Benedykt XVI błogosławi i przesyła list, księża się modlą za polskich piłkarzy i dobry przebieg Euro. W Łodzi duszpasterze będą podawali wyniki meczów podczas ogłoszeń parafialnych po mszach.

Specjalny obrządek


Żeby nie było wątpliwości - to zdjęcie z Rosji (internet)

Jest tak: Ministerstwo Obrony Narodowej corocznie wydaje do 25 mln złotych (wg Super Expressu) na etaty księży katolickich, ewangelickich i prawosławnych oraz całą opiekę duszpasterską dla Wojska Polskiego. Ministerstwo tnie wydatki, zmniejszy się więc liczba księży na etatach. Zadania od strony kościelnej podjął się z obowiązku ksiądz biskup Józef Guzdek. Kościół katolicki nie wydaje się zadowolony.

Informacja może budzić różne komentarze w zależności od osobistych zapatrywań czy światopoglądu.

Mnie interesuje to nieco globalnie.

Czytaj dalej

Życie religijne studzienki kanalizacyjnej


W wiadomościach cytowany jest Włodzimierz Tomaszewski, który tłumaczy, że „patronką Łodzi jest św. Faustyna, która chodząc ulicami, pomagała biednym i wykluczonym. Poprzez błogosławienie włazów błogosławimy ulice i upowszechniamy jej dobroć”. Obecność prezesa zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w artykułach nie jest przypadkowa, bo to właśnie miejscy urzędnicy poprosili duchownych o pomoc w sprawie zabezpieczenia włazów przed kradzieżą.

irk – Gazeta.pl

Sutanna spływająca jadem


Czernikowo koło Torunia

„9 października podczas wyborów na terenie naszej parafii 207 osób (240 na terenie Gminy) oddało głos na Ruch Palikota, czyli m. in. na homoseksualistę, antyklerykała, zmienioną tożsamość płci, wojujących z Kościołem, naszą wiarą i religią. Nie wierzę w to, że te 207 osób to są tylko ateiści, jehowici. Niestety, to są tzw. katolicy. Mówię o tym, bo uważam, że te osoby, to są wrzody na ciele, jakim jest Parafia – każda, nie tylko nasza. Żeby uzdrowić ciało, wrzody trzeba usunąć. A już wiemy jakie to ugrupowanie, na które ci pseudakotolicy oddali głos: usunąć krzyż z Sejmu, sal lekcyjnych, szpitalnych; wyrzucić religię ze szkoły, pozwolić w Polsce na związki „pedalskie” (homoseksualiści i lesbijki); opodatkować tacę niedzielną.

Ks. Piotr Siołkowski, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Czernikowie, dołączył takie spostrzeżenie do ogłoszeń duszpasterskich z 30 października (zachowujemy pisownię oryginalną). Znalazło się w biuletynie parafialnym, który jest rozdawany wiernym, wywieszany na tablicy pod kościołem i umieszczany na stronie internetowej urzędu gminy.

Pełen tekst artykułu Tomasza Ciechońskiego z Gazety Wyborczej – >>>>>>>


Nienawiść mnie nie dziwi. Z jakiej racji jednak ogłoszenia parafialne umieszczane są na stronie internetowej urzędu gminy?

Umieranie katolickie. Katolicyzm umierający.


ilustr. Nacho na podst. wallpaperpimper

Swoje zdanie na temat miejsca krzyża w polskiej przestrzeni publicznej wyraziłem już jednoznacznie (zobacz…).

Krzyż i wiara katolicka to jednak nie tylko domena sfery publicznej. Nakładanie się pseudo-religijności na różne sfery naszego życia budzi mój niemały niesmak. Dodając, że chodzi o „pseudo” staram się wykrzesać z siebie jakieś pokłady szacunku, bo przecież sam w tym duchu zostałem wychowany…

W „pseudo” ochoczo uczestniczą księża i hierarchia. Ksiądz Boniecki jest jeden i to na tyle wybitny i mądry, że obroni się sam.

Kto ma obronić cały nasz kraj przed masowym święceniem wszystkiego i wszystkich? Dlaczego nie można otworzyć szkoły, domu pomocy społecznej, wodociągu i remizy bez wody święconej. Dlaczego budynek szkoły ma być „kropiony” w imię jednej wiary? Co Bóg ma do wodociągów, strażaków, stacji kolejowych, które z pompą otwierają władze świeckie. Tyle, że pompa z wodą święconą pojawia wraz z zaproszonym proboszczem…

Czytaj dalej

Polski gadżet ścienny


Galeria krzyży na ścianie mieszkania oceniana jest jako świetny designerski pomysł... (fot. http://longhorninhouston.blogspot.com)

Lindsay zachwyca się ścianą z galerią krzyży, którą zorganizowała sobie mama. Ciocia Cathy ma jeszcze lepszą kolekcję… Tak jest gdzieś daleko. A u nas?

Krzyże fajnie wyglądają na ścianach polskiego sejmu, szkół, placówek pomocy społecznej, urzędów. Naszej tradycji bronić będziemy do upadłego. Rozedrzemy sobie koszule i uratujemy krzyże.

Krzyż wypełnia przestrzeń nad drzwiami, pod obrazkiem z bladą kopią „Słoneczników” van Gogha. Krzyż pasuje kolorem i formą prawie do wszystkiego.

Czytaj dalej

Rewolucja w naszym imieniu


ilustr. victor-ferdinand-eugene na podst. Delacroix/lh6.ggpht.com/modyf. Nacho?

Tej rewolucji radzę Wam nie przegapić. I radzę nie bagatelizować.

Ot, pełza sobie jak ogień w suchym lesie. Raz wybucha, raz się tylko tli. Umiłowani w konsumpcji przecierają oczka ze zdumienia. Na ulicach dziwacy. Nie podoba im się wszystko i nie wiadomo, czy umieją coś zaproponować. Do dziwaków dołączają czasem krewcy niszczyciele. Dopieszczeni w stateczności żądają, by policja zrobiła w końcu z tym wszystkim porządek. Dość wybijania szyb, niszczenia błyszczących autek, demolowania sklepów z tym wszystkim, co dla nas najważniejsze. Łzy w oczach zamożnych i średniaków. Dziwacy też do najuboższych nie należą i dlatego są dziwakami. Może jeszcze tym razem policja sobie poradzi…

Czytaj dalej

Palikot w składzie porcelany


ilustr. Nacho (wykorzyst. zdj. Wanga Chengyuna)

Janusz Palikot odniósł wielki sukces. Polska scena polityczna stała się znacząco bogatsza, co jest faktem, nawet jeśli ktoś zupełnie nie akceptuje retoryki, poglądów i reprezentantów Ruchu Palikota. Nowa jakość „na dzień dobry” ustawia jednak całe ugrupowanie w roli słonia. Słoń krąży po składzie porcelany i od jego delikatności zależy, czy spacerek nie skończy się katastrofą.

Czytaj dalej