Pan Bóg i DNA


DNA (ilustr. 123rf.com)

DNA (ilustr. 123rf.com)

Tak podobno TO wygląda. TO, czyli DNA. Nie wiem, nie widziałem.

Tak też mniej więcej ma wyglądać DNA posłanki Grodzkiej. I gdy przyjrzą się temu fachowcy, to od razu wiedzą, że posłanka Grodzka to facet z krwi i kości.

Ci fachowcy to od kilku dni politycy prawicowi blisko związani z Kościołem i kierujący się nauką tegoż.

Ich wywody mają dowodzić niestosowności sejmowego „awansu” Anny Grodzkiej i niemożności zaakceptowania tego „dziwactwa”.

DNA najprawdopodobniej potwierdzi pierwotną płeć, a i okaże się pomocne w wielu innych sytuacjach. Nie wątpię nic, a nic.

Paradoks polega jednak na tym, że nagle czynnik boski odsunięto w cień. Nagle wszyscy na prawicy podpierają się osiągnięciami nauki, nagle wiara ufa laboratoriom. Nagle nie ma żadnych sprzeczności i dyskusji.

Nauką nie da się już wesprzeć przy związkach partnerskich – wtedy wygodniejszy jest Bóg i święte księgi. Posłanka Grodzka nie została jednak przez Pana Boga omówiona i oceniona, stąd bezradność i pęd ku wiedzy. Pozostaje ciągle otwarte pytanie o płeć Pana Boga. Wyniki badań genetycznych mogą być zaskakujące.

 

Kraina modlitwą płynąca


Sejm to, czy kościół (ilustr. Nacho; wykorzyst. zdj. z wikipedii - aut. Kpalion)

Sejm to, czy kościół (ilustr. Nacho; wykorzyst. zdj. z Wikipedii – aut. Kpalion)

I już nadeszły TE dni. Nie, nie koniec świata. Dni pełne miłości, wspólnie śpiewanych kolęd, dzielenia się opłatkiem i dodatkowych nakryć. Boże Narodzenie.

Już w gmachu Sejmu zbiegli się w odprasowanych garsonkach i garniturach marszałkowa Kopaczowa i marszałek Borusewicz z partii wszystkich Polaków i marszałek Wenderlich z partii niegdysiejszych komunistów. Wszyscy, by pomodlić się z księdzem biskupem. Dobre słowo płynie wzdłuż Bugu, Wisły i Odry. Każdy mówi krótkie kazanie dla ludu.

Modlą się też w urzędach miast i gmin, szpitalach, domach pomocy społecznej. Im większa państwowa czy samorządowa instytucja, tym ksiądz wyższy rangą. Wszędzie zbiegną się pracownicy. Niektórzy nie zrobią tego dobrowolnie, więc wywrze się niedwuznaczny nacisk.

Wypada pomodlić się w szkole i przedszkolu. Jakiś ksiądz zdąży zajrzeć z opłatkiem, by nieść Boże Słowo rozsianym po Polsce owieczkom.

Kościół Katolicki w krainie modlitwą płynącej korzysta z sytuacji, bo – bądźmy szczerzy – któż by nie skorzystał. Jest okazja, by pokazać swoje znaczenie i wpływy.

Na biurku u pani w łódzkim Urzędzie Stanu Cywilnego obrazek z uśmiechniętym Janem Pawłem II. Pani bardziej święta. Państwowa ceremonia bardziej uświęcona. Po katolicku.

A wszystko to dlatego, że my Ciebie tak kochamy, Boże.

Jakoś do 27-ego grudnia wytrzymamy. Na złość, nienawiść i podłość przyjdzie jeszcze czas. I wtedy będzie po świecku.

Exposéd


ilustr. Nacho (wykorzystano same prawdziwe fotografie)

ilustr. Nacho (wykorzystano same prawdziwe fotografie)

„Cieszcie się mną! Czyż to nie wystarczy!?” mógłby zakrzyknąć premier Tusk podczas swego dzisiejszego przemówienia w Sejmie RP.

Było minimalistycznie i na przekór prognozom.

Nie będzie żadnej wielkiej idei i wspólnego celu, który połączy siły Polaków. Nie będzie wielkich pomysłów i wyzwań.

Przede wszystkim nadal będzie Tusk.

Wraz z tymi samymi koleżankami i kolegami z Platformy i PSL.

Będą robić to samo, co do tej pory. Budować autostrady, stawiać na torach pociągi, a pośród bloków żłobki.

Będzie polityka prorodzinna i probiznesowa. Przyjazna i nowoczesna – taka jak w minionych latach.

Fachowcy mówią, że wizji nie ma, bo Donald Tusk jest człowiekiem konkretów i działań. Zapominają dodać, że nieskończonych lub niezaczętych.

Pocieszające jest natomiast to, że nic nas nie zaskoczy, ani nie przestraszy.

Kaznodzieja i ministranci pozostają, kościoła też nie czeka przebudowa.

I finansami tego kościoła zarządzać się będzie podobnie. Wiernym się nie poprawi, a proboszcz kupi nowe auto.

Kobieta mszy nie poprowadzi i zajmie się rodzeniem.

Są bowiem na tym świecie rzeczy stałe i trwałe.

A przynajmniej niektórym się tak wydaje…

Złotouści


ilustr. Dave Walker - cartoonchurch.com

ilustr. Dave Walker – cartoonchurch.com

Dzisiejsze rekolekcje smoleńskie w Sejmie przypomniały mi, że Donald Tusk jest naprawdę znakomitym mówcą. Nie ma w tym krzty ironii, bo to talent i zaleta. Prawdopodobnie premier ma jeszcze więcej zalet, ale ta dominuje. Zalety trzeba jednak eksponować umiejętnie.

Czytaj dalej

Wiater taki, że in vitro nam w Polsce nie trza (Rozmówki małżeńskie 22)


Rozmówki małżeńskie 22 (aut. Nacho)

Rozmówki małżeńskie 22 (aut. Nacho)

Martyrologia plemników przybrała w Polsce zastraszające rozmiary. Wszystkie partie jak jeden płodny mąż zaczęły liczyć marnowane plemniki i postanowiły zająć się seksem przedmałżeńskim. Większość plemników nie służy w nim bowiem do prokreacji, a ich użycie nie jest sankcjonowane poprzez zawarcie związku.

Propozycje są następujące:

PLATFORMA OBYWATELSKA – przedstawi w Sejmie 2 projekty ustaw. Minister Gowin proponuje, by zakazać seksu przedmałżeńskiego w ogóle, a posłanka Kidawa – Błońska chce by było tak jak jest do tej pory.

PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ – też ma dwa projekty. Jeden zakłada, że osoby uprawiające seks przedmałżeński oraz onanizm będą przymusowo sterylizowane i karane utratą praw publicznych na lat dziesięć. Drugi – liberalny – proponuje publiczne piętnowanie osób uprawiających niecny proceder.

POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE uważa, że marnowane plemniki należy zbierać i wykorzystywać w inny sposób (np. w rolnictwie), ale karanie byłoby zbyt surowym rozwiązaniem.

RUCH PALIKOTA – zgłosił ustawę, w której seks przedmałżeński miałby być obowiązkowy, a nadprogramowe plemniki należałoby przekazywać kościołowi dla biednych.

SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ – chce, by specjalna ustawa dokładnie określiła warunki używania plemników i by wyłączono z niej onanizm.

Wszystkie partie uznały, że w przypadku braku kompromisu okrągły stół w tej sprawie może być jedynym rozwiązaniem.

Rozmówki małżeńskie 18


Rozmówki małżeńskie 18 (ilustr. Nacho)

Rozmówki małżeńskie 18 (ilustr. Nacho)

Mówi się, że było już wszystko. Zbrodniarz, zdrajca, morderca, kłamca, agent, chamstwo, łajdactwo… Ależ, ależ drodzy politycy! Macie przyszłość długą i ciekawą. Przed Wami ostatni etap zabawy – pozostało w języku polskim jeszcze parę mocniejszych słów, których nie wykorzystaliście…

Matematyczne manowce Mularczyka


Poseł Mularczyk nie wiadomo skąd...

Poseł Mularczyk, reprezentujący nie wiadomo kogo i dlaczego, wyraził dzisiaj wybitną opinię, że nie powinno być w sejmie marszałka o takich poglądach jak posłanka Nowicka i że takie mniejszości powinny generalnie siedzieć cicho.

Mularczyk ukończył swego czasu podyplomowe studia w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w Warszawie („Prawa i Wolności Człowieka”)(cyt.). Widać takie niesłychane rzeczy są u nas możliwe.

Możliwe jest jednak także, że od podstawówki do dziś poseł nie zaliczył porządnego kursu matematyki.

Czytaj dalej

Radioaktywna Pitera


Julia Pitera w "Kropce nad i" 9.11.2011 (ilustr. Nacho)

Podobno trwają badania mające ustalić przyczyny wczorajszej radioaktywności posłanki PO – Julii Pitery. Tymczasowo posłankę odizolowano. Nacho poleca metodę ze strony the614thcs.com:

Aby usunąć skażenie, człowiek musiał poddać się oczyszczeniu przy pomocy specjalnie, w skomplikowany sposób  uzyskanego popiołu ze spalonej „czerwonej jałówki” (para aduma) wsypanego do wody i zmieszanego z nią (Sota 16b).

Polecamy Pani Julii ten rytuał…

Kropka nad i – do obejrzenia…

Palikot w składzie porcelany


ilustr. Nacho (wykorzyst. zdj. Wanga Chengyuna)

Janusz Palikot odniósł wielki sukces. Polska scena polityczna stała się znacząco bogatsza, co jest faktem, nawet jeśli ktoś zupełnie nie akceptuje retoryki, poglądów i reprezentantów Ruchu Palikota. Nowa jakość „na dzień dobry” ustawia jednak całe ugrupowanie w roli słonia. Słoń krąży po składzie porcelany i od jego delikatności zależy, czy spacerek nie skończy się katastrofą.

Czytaj dalej

Zabrać Wikińskiego z frontu


fot. Sejm RP/modyf. Nacho - poseł Marek Wikinski

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Sojusz Lewicy Demokratycznej, z uporem godnym lepszej sprawy, lansuje posła Marka Wikińskiego.

Ja się na tego pana nie uwziąłem, ale z jego udziałem szanse na istotne zwiększenie popularności SLD wydają się wątpliwe.

Już raz błyskotliwie zadudnił na temat czczenia ofiar katastrofy smoleńskiej. Zmuszony byłem napisać, bo wypowiedź godna była działacza PiS.

Teraz to kojarzone z Radomiem i Sochaczewem nazwisko pojawiło się kolejny raz przy okazji akcji czysto hipotetycznego i skazanego na porażkę usuwania ministrów z rządu Tuska.

Znowu ściśnięte usta, kompilacja trzeciorzędnych argumentów i mało finezyjny atak na ministra Rostowskiego. Ten ostatni zasługuje na krytykę, ale niekoniecznie na odwołanie. Jeśli już, to trzeba zaprezentować coś lepszego i mądrzejszego. W tym pan Wikiński jednak nie celuje.

Czytaj dalej