Wczoraj pisałem o problemie ze sprzątaniem kwiatów i zdjęć sprzed Pałacu Prezydenckiego, jaki szerokiej publiczności zgłosił pan Jarosław Kaczyński (czytaj…). Za sprzątanie miałby odpowiadać rząd PO, a w szczególności Donald Tusk.
Mimo komentarza, miałem świadomość, że takie rozgrywki to nic nowego i jeszcze czas jakiś będą wypełniały nasz polityczny kabaret.
Dzisiaj rano słyszę jednak wypowiedź jednego z prominentnych działaczy SLD, który rozumie i podziela odczucia Kaczyńskiego. Sytuacja jest wyjątkowa, więc należy postępować z wyczuciem i taktem, akceptując stan rzeczy – stwierdza Marek Wikiński.
Ja chyba źle usłyszałem… Co ma do tego takt i wyczucie, jeśli przestrzeń publiczną zawłaszcza sobie jakaś grupa ludzi (nawet w szczytnych celach)?
Panie Marku, są dziś 3 opcje, które – moim zdaniem – całkowicie wyczerpują potrzeby okazywania szacunku i żałoby wobec ofiar wypadku lotniczego w Rosji:
- Krypta na Wawelu (lub groby na innych cmentarzach)
- Pomnik na warszawskich Powązkach
- Miejsce pamięci w Smoleńsku
Zwracam uwagę, że są to 3 naprawdę logicznie dobrane miejsca, które wyczerpują potrzeby rodzin ofiar.
Czas najwyższy zamienić „Przedmieście” Krakowskie na samo miasto Kraków, gdzie wybłagano pochówek w najbardziej szacownym miejscu w kraju. Skoro udało się z Wawelem – trzeba teraz z tego korzystać!
A SLD? Jeśli opinia Wiklińskiego jest przygrywką i kolejnym umizgiem w kierunku ewentualnej koalicji PIS – SLD, to radziłbym pamiętać, że pewnych rzeczy przełknąć się nie da. Robienie tego na siłę może skończyć się agonią…