„Tonight” – ta piosenka pójdzie za tobą…


Uwaga! Niestety, serwis YouTube zablokował dostęp do tej piosenki poprzez strony WordPress.

Zapraszam do „Świata Nacho bis”. Można też kliknąć na „obejrzyj w YouTube”. Tam działa…

No nie mogę się od tego uwolnić. Danny Saucedo wygrał w Szwecji Idola, trochę ponagrywał, a teraz ma właśnie swój jeszcze cieplutki hit „Tonight”. Nawet nie ma do niego teledysku z prawdziwego zdarzenia. Porównują go z Bieberem, ten Idol… – same śmieszne rzeczy. A piosenka za mną chodzi krok w krok…

Kto czeka na więcej muzyki ze Świata Nacho, tego zapraszam do  „Świata Nacho bis”

U Lisa nieuleczalnie i wenerycznie


Wczorajszy program „Tomasz Lis na żywo” (możesz w całości zobaczyć tutaj…) był jak późne stadium choroby wenerycznej – niby pacjent żywy, lecz spustoszenie ogromne. Pacjent to obecni w studiu politycy Prawa i Sprawiedliwości. Niestety, ci spoza studia w większości także…

Właściwie nie ma już co leczyć. Użyto najsilniejszych antybiotyków i najnowocześniejszej kuracji. Na próżno.

Sprawa jest chyba zupełnie beznadziejna.


Pochodzę z rodziny typowo polskiej. Ślady problemów ze stosunkiem do Żydów przewijały się sporadycznie przez moje dzieciństwo. Pamiętam, gdy babcia mówiła, że wybuch II wojny światowej pokazał – ku zaskoczeniu – że choćby w sprawach aprowizacyjnych we wrześniu 1939 roku chętniej pomagali mojej rodzinie łódzcy Niemcy niż Żydzi. Że Żydzi to był brud, smród i ubóstwo. Przed gettem jeszcze.

Takie stereotypy, z których niewiele wynikało. A jednak.

Przez większą część życia nie spotkałem Żyda, nie wiedziałem jak takie spotkanie miałoby wyglądać. Jeśli już, spodziewałem się jakiegoś lekko nieprzyjemnego i nieokreślonego wrażenia. W każdym razie spotkanie Żyda uznałbym za godne odnotowania. Potem spotkałem szewca i aktorów. Było najzwyczajniej w świecie, ale jakoś tak „specjalnie”.

To „specjalnie” rozumiem dopiero od niedawna. Leciutko śmierdzący antysemityzm był ze mną zawsze.

Temat był dla mnie fascynujący i niepojęty. Jak mogłem mieć jakieś uprzedzenia nie znając Żydów?

Holocaust i jego skala nie mieściły mi się w wyobraźni…

Ostatni rok to zmasowana lektura książek i liczne filmy na ten temat. Po wielu latach ponownie obejrzałem wielogodzinny film „Shoah”. Kiedyś wydał mi się strasznie nudny. Dziś myślę, że to arcydzieło prostoty i emocji.

Po pewnym czasie nie miałem już wątpliwości, że jako nacja maczaliśmy w tragedii holocaustu palce. To jasne jak słońce i proste jak drut. Maczaliśmy nie przy pomocy marginalnych ohydnych zbrodni, ale dość powszechnie. Czasami przez czyn, czasami przez przyzwolenie. Najczęściej przez udawanie, że wokół nas nic się nie dzieje.

Kropka. To rola Polaków, pomimo setek przykładów współczucia, bezinteresownej pomocy i odwagi.

I oto wczoraj słucham jak panowie z PiS-u opowiadają jakieś straszne dyrdymały, są obrzydliwi w swym obronnym bełkocie. Bredzą, bo im się wydaje, że bronią narodu i bronią polskości. Atakowanych przez – a jakże – całą resztę.

Po programie było mi niedobrze, bo nie chciało mi się wierzyć, że można tak udawać i tak fałszować. W „żywe oczy”. Powoływać się na takie „autorytety”, które to z nas czyniły największych męczenników i bohaterów.

Jesteśmy smutnym narodem pozbawionym umiejętności patrzenia w lustro. Smutnym narodem, którego spora część gotowa bić i szczuć w obronie pseudo-honoru, pseudo-patriotyzmu i pseudo-religijności.

Tomasz Lis podjął temat trudny, ale – wydawałoby się – nie beznadziejny. Nie znam kraju w Europie, który nie musiałby się wstydzić za jakąś część swej historii. Powinno być nam łatwiej, bo jako ludzie mamy prawo popełniać błędy. A rozumiejąc je, możemy sobie wybaczyć.

Niestety, co najmniej 1/3 z nas (optymistycznie licząc) żyje w błogostanie obłudy i nienawiści. Oficjalnie nikt nie jest antysemitą, nieoficjalnie – droga do powiedzenia prawdy o nas samych (nie o Żydach, Niemcach, Rosjanach – bo w tym jesteśmy niezastąpieni) jest jeszcze bardzo długa…

ilustr. Nacho z wykorzystaniem źródła: Meritum

Wędrowny cyrk objazdowy, czyli PiS na tournee…


PiS będzie miało teraz zbliżenie z ludem. Prezes Jarosław Kaczyński udał się dziś w celach poznawczych do sklepu spożywczego. Zakupy pomagała mu zrobić kobieta także z PiS. Zakupy przebiegły w miłej i serdecznej atmosferze.

Prezes wskazał dobitnie, że ceny artykułów spożywczych wzrosły niesłychanie, co byłoby nie do pomyślenia w czasach, kiedy rządził On. Sprawnie wyliczył, że za zakupy zapłacił dwa razy drożej niż onegdaj.

Gospodarska wizyta w sklepie została ciepło przyjęta przez pracowników handlu i usług. Prządki i górnicy, pielęgniarki i stoczniowcy tłumnie wylegli na ulice, bo powitać Prezesa kwiatami, gdy opuszczał gościnne progi salonu spożywczego.

Ten rodzaj aktywności byłego premiera został z uznaniem przyjęty w zaprzyjaźnionych krajach. We wrogim obozie słychać było nieuprawnione pomrukiwania, by prezes już tylko zajmował się zakupami.

W przyszłości na szczęście przewidywane są kolejne spotkania pozwalające Prezesowi zrozumieć bolączki ludu pracującego miast i wsi. W planie są jeszcze: gabinet kosmetyki psów nierasowych , parowozownia, zakład utylizacji odpadów bezpiecznych, zajezdnia dorożek miejskich i panopticum przy cyrku objazdowym…

Tak, by było nam jeszcze lepiej niż kiedykolwiek!

fot. (wersja pierwotna) Aargambit