Głową o podłogę


Ja bym jednak nie chciał żyć w kraju, gdzie policja rąbie czyjąś głową o podłogę, rozwala sprzęty, wybija zęby. Nawet, jeśli dotyczy to potencjalnego przestępcy. Bo czy „potencjalny” stanie się „faktycznym”, ma w praworządnym państwie zdecydować sąd.

Słomka w brudnej szklance


Pan Słomka (ilustr. Nacho; wykorzyst. zdj. TVP i KPN)

Pan Słomka z niezarejestrowanego ugrupowania pod nazwą KPN Obóz Patriotyczny wpadł dzisiaj do Sądu Okręgowego w Warszawie, by wraz ze swoimi kolegami wytupać i wykrzyczeć, co myśli o stanie wojennym, generale Jaruzelskim i sądownictwie, które z pierwszymi dwoma poradzić sobie nie umie.

Cała Polska zobaczyła więc Słomkę w afekcie i gniewie omotanego traumą wydarzeń sprzed wielu lat.

Bezradność wymiaru sprawiedliwości jest faktem, ale też bezradni jesteśmy my wszyscy, bo w kwestii stanu wojennego od czerni do bieli jest wyjątkowo długa droga.

Z szarością panu Słomce jest nie po drodze – woli drinki o sprecyzowanym kolorze.

Szklanka, w której moczy się pan Słomka jest jednak ostatniej świeżości. Wyśpiewywanie hymnów z Wilnem i Lwowem w roli głównej powoduje, że dalszy ciąg przestaje być dla mnie istotny. Dla pana Słomki drink ma być czarny jak węgiel, ale taki spróbować się odważy tylko ktoś w wyjątkowej desperacji…

Niezawisła bezrozumność


ilustr. Nacho (wykorzyst. graf. z zcar.com)

 

Polskie sądy doszły do szczytu swej niezawisłości. Rejestrowanie wątpliwych pod każdym względem znaków jako symboli ultra-prawicowej organizacji, (której nazwy z litości nie wymienię), idzie tak gładko, jak gdyby nasz wymiar sprawiedliwości był oazą przyjazności, sprawności i kompetencji.

Demokracja ustawiła to wszystko tak, że sędzia niezawiśle decyduje o wyroku. Niezawiśle, czyli tak, że nikt nic zrobić w danej sprawie nie może.

Sąd może mieć urojenia, zwidy, może oszaleć, może być ekstremistą, zatwierdzić wizerunek psiej kupy jako symbol wolności i…

I nic.

Nie jestem specjalistą od takich spraw, ale jeśli obywatel (albo grupa obywateli) nie może odwołać się od niezawisłego bezsensu, to zaszliśmy w ślepy zaułek, z którego – oby szybko – czmychnijmy.