Opłakujemy ludzi, nie widząc ginących roślin i zwierząt.
Europejska przyroda podlega eksterminacji w zastraszającym tempie, ale przeciętny Europejczyk tego nie zauważa lub zauważyć nie chce.
Inwentaryzacja środowiska naturalnego w Czechach przyniosła 2 lata temu zaskakująco smutne rezultaty. Niezagrożone jest istnienie tylko 1/5 rdzennych gatunków…
Porównano sytuację z tą badaną w 1979 roku. Degradacja jest olbrzymia. Dwukrotnie wzrosła liczba gatunków roślin i zwierząt krytycznie zagrożonych. Lista tych, z którymi pożegnaliśmy się na zawsze jest coraz dłuższa. Giną mchy, motyle, kręgowce i bezkręgowce, całe rodziny roślin i ryb. Czy tzw. „czerwona lista gatunków zagrożonych” stanie się listą jedyną? W Czechach jest na niej już dziś np. 52% z wszystkich gatunków ptaków.
Przykład z Pragi podziałał jednak ożywczo. To Czesi właśnie silnie wspierali w Unii lobby chcące zahamować europejską zagładę.
Równie dramatycznie jest niemal w całej Europie, a Polska nie ma się tu czym chwalić. Trudno dziś spotkać w Polsce europejskie odmiany raków czy żółwi, (równocześnie południe Europy zarasta bambus i eukaliptus). Mamy za to żubry i wydaje się nam, że za to nas w Europie powinni podziwiać.
Komisja Europejska przedstawiła właśnie nową strategię obrony środowiska przyrodniczego na kontynencie. Chce się do 2020 roku przynajmniej osłabić zanikanie różnorodności gatunkowej.
Czeka nas zdwojona walka o czyste powietrze, czystszą wodę, mniej chemii w rolnictwie czy rozwiązanie problemów powodziowych. Będą spore koszty (ok. 15 mld € rocznie) i Europejczycy odczują niedogodności z tym związane.
Jako najważniejsze cele KE postawiła przed sobą: walkę z gatunkami inwazyjnymi i obcymi (pisałem o eukaliptusie wcześniej), zwiększenie popularności tzw. „zielonych” technologii czy poprawę fatalnego stanu zarybienia. Komisja Europejska chce też zrobić coś, czego zaniedbywała wcześniej – dopilnować, by przepisy związane z ochroną środowiska były ściśle respektowane.
Alarm jest wskazany, ale i nieco spóźniony. Gatunki wymierają (sic!) 1000 razy szybciej niż gdy to miało miejsce przed industrializacją. Gdy nic nie zrobimy, wkrótce wyginie 1/4 europejskich roślin i zwierząt. Pozostanie zoo i arboretum, choć i to nie jest pewne.
wykorzystano informacje ČTK